słońce w głowę zachodzi jak co dzień
co też będzie ze światem po zmroku
wieczór czyha w ogrodzie jak złodziej
i wiatr wietrzy w gałęziach niepokój
cieniom też wydłużyły się gęby
ale słońce gra jeszcze na listkach
a widnokrąg nim wbije w nie zęby
łyka ogień jak jaki artysta
jeszcze śmieją się wierzby płaczące
i topole żonglują wróblami
słowik ma nowy koncept na koncert
choć zdawało się przedtem że zamilkł
czapla siwa na boki się kiwa
w lustrze wody poprawia makijaż
aż mi trudno te chwile nazywać
taka dziwna ich pora niczyja
Nieszczęście doskonałe, 1987
A tu rewelacyjnie zaśpiewane (Ilona Karnicka) i zagrane ( flet - Ola Frąckowiak) https://youtu.be/zuMn3s3MNxw?si=jaRlp8ku_pJKQS5z
OdpowiedzUsuń