Prądem prądów bez twarzy niesiony ku końcom
Raźno nie dałeś wiary jedenastu słońcom
I obliczając wiry zielone — i zorze
Gwiazdy widziałeś w niebie a oczy na morzu
Kiedy lęk wstawał i podawał płaszcz ci
Burza płakała co żaglami klaszcze
Czarne łabędzie piały nad chmurami
Topielce marynarze pośród lin i sieci
Fal świecili białymi jabłek kolanami
Boję się wody jak się boją dzieci
Boję się statków piennej pianą rzeźby
A ty powiadasz:
Ja się boję — trzeźwy
Jarosław Iwaszkiewicz, Mapa pogody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz