Magnitogorsk albo rozmowa z Janem




Siedzę z Janem w trzynastej celi

na Ratuszu, pośrodku miasta,

trzy dni temu razem nas wzięli,

posadzili, trzymają i basta.



Na podłodze sen masz nielekki,

zupę dali, że pies jej nie zje,

Jana chroni pancerz dialektyki,

mnie — leciutki obłok poezji.



Smród, robactwo, ciężkie chrapanie...

Ano — różnie w życiu się darzy.

Ktoś nabazgrał węglem na ścianie:

"Niechaj żyje walka piekarzy!"



Ja — cóż? Gwizdać! Siedzę od piątku,

mogę siedzieć tak choćby miesiąc,

ale Jan ma katar żołądka,

no i lat bez mała sześćdziesiąt.



Trzeba jego hartu i woli,

żeby ważyć to sobie lekce,

no bo człowiek, gdy go brzuch boli,

zapomina i o dialektyce!



Siedzę, siedzę, liczę godziny,

Jan się zdrzemnął o ścianę wsparty,

nad globusem jego łysiny

zaświtało kwadrans po czwartej.



Stęknął, ocknął się i beztrosko

wyprostował zgarbione plecy:

"Wiesz — powiada — w Magnitogorsku

dziś ruszają dwa wielkie piece..."



Świt był szary, pełznął niechętnie,

jakby mieli go zarżnąć nad miastem,

i myślałem sobie: "Jak pięknie

w tej parszywej celi trzynastej."



I o Janie myślałem jeszcze,

i gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Polska,

i płonęły w śledczym areszcie

wielkie piece Magnitogorska.



1938

Krzyk ostateczny

10 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego ale zawsze w tak dniu jak dzisiaj ten wiersz mnie prześladuje. Jest piękny a jednocześnie dramatyczny. Chociaż pan Broniewski już dawno odszedł to przez ten wiersz często do mnie przemawia. Dziękuję mu za to!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jana (Hempla) wysłał na tamten Świat Stalin, podczas "czystki" w Kominternie.
    To rzeczywisty dramatyzm tego wiersza, bo taki był Hempel lojalny wobec bolszewików.
    I, niestety, miał pecha - nie zatrzymano go w polskim więzieniu, gdzie byłby przeżył - natomiast swobodnie pojechał do Sowietów, którzy są wszak idealni w "uwalnianiu" zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jan Hempel - filozof, teozof. Tłumacz "Varieties" Williama Jamesa. Także bolszewik. Przepiękna postać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Można przeczytać o powstaniu tego wiersza w książce Mój wiek Aleksandra Wata.

    A budowa tych pieców pochłonęła tysiące ofiar niewolniczej pracy i terroru stalinowskiego ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaz jestem bezwzglednym antykomunista, to ten wiersz z niezrozumialych powodow utknal mi w pamieci od czasow szkolnych, 50 lat temu! Pamietam nimal caly, choc z pamiecia juz nienajlepiej ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ten wiersz pamiętam. Powód to moim zdaniem wielki talent Broniewskiego.

      Usuń
    2. Nie mam wielkiego sentymentu do komuny ale wiersze Broniewskiego, szczególnie te najbardziej zaangażowane bardzo lubię. Już 50 lat temu w szkole chętnie uczyłem się ich na pamięć. Mają kapitalny rytm, który ułatwia opanowanie tekstu

      Usuń
  6. Broniewski był zmuszony do pisania wierszy dla komuny bo inaczej groziła mu śmierć. Broniewski będąc w armii Andersa wykrywał szpiegów nasłanych przez stalina i miał bardzo dobre wyniki.Nienawidził komunistów a zmuszony był ich wychwalać i ten dysonans zalewał alkocholem który doprowadził Go do przedwczesnej śmierci

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ten wiersz pamiętam sprzed 70-ciu lat, ale - bez zachwytu nad Hemplem, bez zachwytu nad Broniewskim (choć to najlepszy polski poeta liryczny swego czasu) orz - z pełną świadomością sowieckiego, zbrodniczego systemu - którym nie sposób było się zachwycać. O czym Hempel miał się szybko przekonać - osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  8. I mnie ten wiersz wbił się w pamięć. Nie, nie Broniewski, Hempel, komuniści - mój Tato!

    OdpowiedzUsuń