Żegnaj mi, Krakowie!




Żegnaj mi, Krakowie, bywajże mi zdrów,

pod mym domem furka czeka już.

Tu z mojego miasta gnają mnie jak psa,

jakże pusta dziś uliczka ma.



Żegnaj mi, Krakowie, to już ostatnie dni,

to już ostatnia noc, ostatnie dni.

Na mej matki grobie płaczą moje łzy,

niech tam sobie mama mocno śpi.



Serce już rozdałam do samego dna,

mój tata tylko zimny kamień ma.

A gdzie groby dziadków? — Piach zasypał je,

piach otulił te mogiłki dwie.



Żegnaj mi, Krakowie, święta ziemia twa,

moi ukochani w tobie śpią. 

A ja sam już nie wiem, dokąd los mnie gna,

gdzie mogiłka, gdzie mój kraj, gdzie ja...







---



Żegnaj, Krakowie



Żegnaj, Krakowie!

Żegnaj.

Już czeka na mnie wóz przed domem,

Wróg mnie wygnańcem zrobił,

Jako psa

Dziś mnie wypędza poza miasto moje.



Żegnaj, Krakowie!

Dzisiaj chyba widzę

Po raz ostatni to, co jest mi drogie,

Byłem na matki mojej grobie,

Długo płakałem

W ciężkim z nią rozstaniu.



Już w oczach moich

Brakowało łez,

Wessał je mego ojca grobu zimny kamień...

Bo grób dziadka

Gdzie jest — nie wiedziałem.

Pewno się rozpadł, pewno skrył go piach...



Żegnaj, Krakowie!

Ziemia twa jest święta,

Rodzice moi przez twą ziemię śnią.

Nie spocznę przy nich,

Inny jest mój los,

Ja nie znam tego miejsca, gdzie mój grób...



Żegnaj, Krakowie!

Żegnaj,

Już czeka na mnie wóz przed domem,

Wróg mnie wygnańcem zrobił,

Jako psa

Dziś mnie wypędza poza moje miasto.



Kraków, 24 października  1940




przekład Zbigniew Jerzyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz