Śpiewak niedoli




Och, biedny ty śpiewaku głupi,

Czy zapomniałeś, komu śpiewasz,

Czy bogacz jaki pieśń twą kupi,

Gdzie łazisz szukać echa?



Przecież to syci, dla nich forsa,

A nie żrącej pieśni słowa.

Śpiewasz, nie dadzą nawet grosza,

Bo to zła pieśń, pieśń głodowa.



A jeśli szczerych szukasz znawców

I chcesz zarobić przy tym trochę,

Idź między psiarzy, między hyclów,

W biednych podwórkach szlochaj.



I śpiewaj im pieśń samotności,

I smutną ich nędzy piosenkę,

Gdzie wieczorami zbierają kości

Z aniołem śmierci pod rękę.



O dzieciach kalekich, bladych,

Hodowanych na piersi wyschniętej,

Co nim zakwitną, już więdną,

Jeszcze nim śmiercią dotknięte.



O, smętne pieśni im śpiewaj —

Bóg je dla nich przeznaczył.

Będą cię w pieśni zagrzewać

Wysokim krzykiem rozpaczy.



Kraków, 24 października 1940




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz