Złotogłów pustyni







Falowanie skrzydeł dymu

ucina milczenie oczu



W porywach wiatru pęka koral

od głodu pocałunków



Słupieję skoro świt blady



Przelewa się we mnie życie

plątaniną nostalgii



Obecnie lustruję kąty świata

towarzyszące mi dotąd

i węszę za orientacją



Tak już do śmierci na łasce podróży



Postoje snu znam tylko



Słońce wygasza łkanie



Owijam się w ciepły płaszcz

złotogłowiu



Z tego tarasu spustoszenia

na łokciach wsparty wychylam się

ku pięknej pogodzie



Giuseppe Ungaretti

przekład Zygmunt Ławrynowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz