Medytacja o śmierci







Canto Primo



O cieni siostro,

W świetle olśniewającym nocą nasycona

Ścigasz mnie, śmierci.



W niepokalanym ogrodzie

Ujawniło cię niewinne pragnienie

I zatracił się spokój

Na twoich ustach,

śmierci zamyślona.



I od tej chwili

W przepływie myśli słyszę ciebie

Jak głębisz nurty oddalenia,

Rywalko wieczności udręczona.



Stuleci matko jadowita

W popłochu zalękłego serca

I samotności,



Piękno skarcone, roześmiane,

W ociężałości ciała

Umykająca marzycielko,



Atletko bezsenna

Wielkości człowieczej,

Kiedy poskromisz mnie już, wyznaj:

W melancholijnych snach żyjących

Czy długo cień mój będzie się unosił?



Canto Secondo



Utajone rzeźbi żywoty

Naszej nieszczęsnej maski

(Klauzura nieskończoności)

Fanatycznym umizgiem

Posępne czuwanie ojców.



Śmierci, słowo ty nieme,

Piachu jak dno rzeki

Przez krew usłane,

Słyszę cię śpiewającą niby cykada

W zmierzchającej się róży.



Canto Terzo



Skrytą sieć zmarszczek wyrzyna

Na naszej masce nieszczęsnej

Nieskończone szyderstwo praojców.



W świetle głębokim, ty

Skłopotane milczenie,

Napastujesz jak furie świerszczy.



Canto Quarto



Obłoki wzięły mnie za rękę.



Na wzgórzu palę czas i przestrzeń,

Jak jeden z twoich posłanników,

Boska śmierci, jak sen.



Canto Quinto



Zamknęłaś oczy.



Zjawia się noc

Obłudnych załomów pełna,

Dźwięków umarłych

Jak pławiki sieci

Zapadłych pod wodami.



Twoje ręce stają się westchnieniem

niedotykalnych oddaleń,

Nienamacalnych jak pojęcia.



Także dwuznaczność księżyca

I kołysanie, przesłodkie,

Jeśli zechcesz je złożyć w mych oczach,

Sięgają duszy.



Jesteś kobietą, która jak liść

Przechodzi



I drzewom zostawiasz jesienny płomień



Canto Sesto



O piękna zdobyczy,

Nocy wymowo,

Pląsy twoje

Rozpłomieniają gorączkę.



Tylko ty, pamięci obłąkana

Schwytać umiałaś wolność.



Na twoim ciele nieuchwytnym

Chwiejącym się na dnie mętnych luster,

Do popełnienia jakich zbrodni, śnie,

Nie przyuczałeś mnie kusząc?



Z wami upiory tracę wszelką miarę,



Za waszą przyczyną

Puchnie mi serce od wyrzutów sumienia

Kiedy już dzień nad nami.



Giuseppe Ungaretti

przekład Zygmunt Ławrynowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz