Zawsze ten sam obraz —
naga wyłaniasz się z jesiennych rzek,
twoje ciało paruje, okryte deszczem,
niebieskoszare krople opadają z ciebie,
gdy mówisz
liście spadają, rozsypują się.
Zawsze obraz twoich piersi,
wodorostów pełnych niepokoju
od dotyku drżących; obok ryba
siostra; twoje niebieskie ciało, twój
podążający cień,
dwa widma oglądane z odległej promenady
przez trwożliwy tłum.
Ten sam obraz
choć jezioro otoczone teraz paprociami
i przez mgłę widać tylko
tłum kochanków idących za nagą
znikającą bez śladu w zakamarkach świtu.
Brian Patten
przekład Piotr Sommer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz