Wiatry




Nie możecie sobie nawet wyobrazić,

jak te wiatry szalały wczoraj w nocy.

Miały oczy sypiące iskrami,

ogony długie i sztywne.



Nic nie mogło ich odwieść

(ni modły, ni zaklęcia)

od wczepienia się w chatę, w samotny statek,

czy w spichlerz pełen zboża,

we wszystkie rzeczy potrzebne,

które one bezmyślnie niszczą.



Dopiero dziś rano przywieźli związane,

złapane z zaskoczenia,

złagodniałe i zakochane,

gdy błądziły w zamyśleniu

tuż koło grządki z daliami.



(To te, po lewej stronie,

śpią w swoich klatkach)




Nicolás Guillén

przekład Krystyna Rodowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz