W księdze oberży




Zanim się ścięły szrony zimy

I nim zaśpiewał w izbie ogień,

Do karczmy błogiej przychodzimy,

By gorzko ruszyć zaraz w drogę.



Trzeba nam w leśne biegnąć strony,

Z wiatrami zmagać się bez końca,

Zawołać deszczom zapienionym:

Nuży ta gra oślepiająca!



Jedną znać chwilę pożegnalną,

Przeciętą nagłym gestem ręki,

Tę, co otwiera dal za dalą

I na policzkach lśni obrzękłych.



Jak słodka, niepochwytny ptaku,

Jest twoja gwiazda przeznaczona.

Jej promień dróg mi kreśli znaki,

Skręca w niej wiatr i człowiek kona.



Gdy wojnę kiedyś zakończymy

I zasklepione usną rany,

Do karczmy w Petersbach wrócimy

Z nowym pragnieniem nie skrywanym.



René Char

przekład Artur Międzyrzecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz