Przed domem rodzinnym




Wieczór

jest taki mały

o wiele mniejszy niźli w wyobraźni

a jednak nie zmienia się

Człowiek się zmienia

rośnie z szybkością strzały



O serce dziecinne

jak przed pół wiekiem



W taki czas

wychodził ojciec z bramy

wąsaty w czarnym kapeluszu

zamykał szkołę

gdy uczniowie zrozumieli

że świat jest kulą o ognistym wnętrzu



Dawno go nie ma

uczniowie już się postarzeli

i mają wnuków

którzy się bawią pod bramą

w podróż międzyplanetarną



Może jestem jednym z nich

gdy siedzę na ławce

starzeję się w wyobraźni

przepływają wieki

życie ludzi znanych

i ludzi nieznanych



Noc nadchodzi

i nikt nie wyjdzie

ni ojciec ni matka

powiedzieć

dzieci już czeka kolacja



Pavol Bunčák

przekład Antoni Brosz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz