Kochankowie w deszczu




Wciąż pada. Mówisz: Chodźmy już do domu.

Lecz ja to lubię, a więc proszę: Nie,

raczej pod drzewem stańmy po kryjomu,

spleceni mocno jak gałęzie dwie.



A niech tam pada. Niech tam sobie pada.

Może tak bębnić do samego rana.

To brzmi, to brzmi jak piękna serenada

pod twoim oknem, moja ukochana.



I brzmi wciąż mocniej, rośnie wciąż wspanialej,

jak nasza miłość, tęsknota, czuwanie.

I pada deszcz. Tak mocno, tak wytrwale.

Ale będziemy czekać, aż przestanie.



Pavol Horov

przekład Witold Zechenter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz