Hej, rosną trzciny, hej, zielone,
Zielone rosną trzciny;
Najmilej chwile te spędzone,
Co spędzasz u dziewczyny.
Wciąż wszędzie troski — to nie żart,
Każdego dnia, godziny;
Cóż żywot człeka byłby wart,
Hej, gdyby nie dziewczyny?
Hej, rosną trzciny itd.
Niech za pieniądzem goni świat,
Niech pieniądz przed nim spieszy,
A choć mu wreszcie w rękę wpadł,
To serca nie ucieszy.
Hej, rosną trzciny itd.
Lecz ja chcę mieć, gdy przyjdzie zmrok,
W ramionach me kochanie,
A furda trosk człowieczych tok,
A świat niech na łbie stanie.
Hej, rosną trzciny itd.
A wam, roztropnym, z tego śmiech?
Z was zwykłe ośle syny:
Najmędrszy na tym świecie człek
Miłował wszak dziewczyny.
Hej, rosną trzciny itd.
Natura klnie się, że ten cud —
Jej majstersztyk jedyny:
Na mężach rękę ćwicząc wprzód,
Stworzyła nam dziewczyny.
Hej, rosną trzciny itd.
Robert Burns
przekład Stanisław Kryński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz