Kalejdoskop







Germainowi Nouveau



Wszystko będzie jak w czasie już raz przeżywanym

Gdzieś na ulicy miasta w śniącej wyobraźni:

Jakaś chwila trwająca mgliściej i wyraźniej...

O, to słońce w obłoku, co wschodzi nad ranem!



Ten krzyk śród fal, głos w lesie, tłumiony drzew szeptem!

I jakby żadnych przyczyn nie znało istnienie,

Po długiej dusz wędrówce senne przebudzenie:

Przedmioty będą bardziej te same niż przedtem.



Na tej ulicy w głębi ułudnego miasta,

Gdzie katarynki gigę trą na trotuarach,

Gdzie zmierzchem kocie ślepia zalśnią z półek w barach

I gdzie znów z dętych orkiestr muzyka narasta.



I wszystko będzie świadczyć, że tutaj się skona:

Łez płynących po twarzy jasność niewesoła,

Rozturkotane śmiechem szlochającym koła,

Błagania, żeby przyszła śmierć nieunikniona.



I jak kwiatów pęk uschły wytartych słów smutek!

Rozkręci się na ostro brzęk hulaszczej fety,

Wdowy, świecące brązem czół, wiejskie kobiety

Będą przepychać się przez ciżbę prostytutek,



Co szczerzą się do szczyli szlifując bruk twardy

Wśród starców, którym brwi mączasty łupież łuszczy,

I opodal na oczach bawiącej się tłuszczy

Rozfurkoczą się w smrodzie szczyny pstre petardy.



I wszystko jak we śnie lub gdy się nie śni prawie!

Lub gdy się zaśnie jeszcze i śni się na nowo

Wciąż tę samą feerię z tą samą osnową,

Wtapiając się w bzyk pszczelich lotów latem w trawie.




przekład Józef Waczków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz