W podworcu, w mleczny blask zaczarowani,
Przez brąz jesieni suną chorzy, wiotcy.
O złotych czasach śni krągły wzrok z wosku,
Pełen ciszy o winie rozmyślania.
Cherlawość ich upiornie się zasłania.
Dokoła gwiazdy biały żal rozniosły.
Pełni mitu i dźwięczeń wśród szarości
Patrz, jak znikają w dzikim przerażeniu.
Bezkształty drwiące, podskoki i skłony
Trzepocą ścieżką, całą w czarne krzyże
O smutne cienie na mur położone!
Inne mkną w arkad zmierzchające nyże
I nocą z drżeń spadają czerwonych
Gwiezdnego wiatru, jak bachantki chyże.
Georg Trakl
przekład Krzysztof Lipiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz