Zmierzch




                                                       Arnold Böcklin, Błędny ognik




W podworcu, w mleczny blask zaczarowani,

Przez brąz jesieni suną chorzy, wiotcy.

O złotych czasach śni krągły wzrok z wosku,

Pełen ciszy o winie rozmyślania.



Cherlawość ich upiornie się zasłania.

Dokoła gwiazdy biały żal rozniosły.

Pełni mitu i dźwięczeń wśród szarości

Patrz, jak znikają w dzikim przerażeniu.



Bezkształty drwiące, podskoki i skłony

Trzepocą ścieżką, całą w czarne krzyże

O smutne cienie na mur położone!



Inne mkną w arkad zmierzchające nyże

I nocą z drżeń spadają czerwonych

Gwiezdnego wiatru, jak bachantki chyże.



Georg Trakl

przekład Krzysztof Lipiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz