Minął tydzień, odkąd przyszliśmy nad wodę.
Atlas kłamał. Most w ruinie, pola, rzadki las.
Co nie wzięte w drogę, pozostanie młode.
Reszta wmarznie w błoto i niejasny blask
na krańcach dnia. Godzinami w mokrym życie
brodzi co dzień sparszywiały, sobiepański pies.
Kto nie przyjdzie w porę, temu na nic życie.
Tutaj nocą woda przybiera smak łez
i huczy most. I od żagwi ciągnie chłodem.
Cienie z nurtu chore ryby wbijają na żerdź.
Co nie wzięte w porę, przemieni się w wodę.
Minął tydzień. Dzieci chcą bawić się w śmierć.
Marcin Sendecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz