[Wchodź, wchodź...]




Wchodź, wchodź, ostatni z tego, co sądzone,

nieuleczalny bólu w tkankę, w ciało:

w duchu spalałem się, a patrz, jak płonę

w tobie; to drewno tak się opierało,

od twego uchylało się płomienia,

dziś sam go żywię, płonę w tobie wściekle.

Moja się cichość w twojej furii zmienia

ziemska w nieziemską furię, spala w piekle.

Czysty, bez celu, od przyszłości wolny,

na stos się wspinam cierpienia bezładny,

za serca ciche zasoby niezdolny

kupić już sobie z przyszłych rzeczy żadnej.

Czy to ja jeszcze, że poznać nie można —

płonący? W siebie nie zagarniam wspomnień.

O, życie, życie: obczyzno. Ten płomień

i ja w płomieniu. Już nikt mnie nie pozna.




przekład Adam Pomorski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz