Dobranoc, zaśnij już, wszystko się przewaliło
Pijane miasto i za oknami mgła
Dobranoc, zaśnij i nie myśl o swych latach
Dobranoc, zaśnij, ach czemu się zapadasz
W oddzielny sen; w nim wszystkie światła gasną
Zwierciadło rozbij, wszak to jest to zwierciadło
Przez które każdy z osobna się przesypie
Nie będziemy już więcej mówić o jesieni
Dalekie echa olimpijskich zabaw
I szklane drzwi, pokoi amfilada
Powracam, gdzie nie byłem
I jeszcze noc, i jeszcze świat nie powstał
Jeszcze nie umarliśmy, więc nic o zmartwychwstaniach
I nic nie wraca, choć wszystko się powtarza
Głuptasie, zaśnij, te kartki z kalendarza
Nie znaczą więcej niż jesienne liście
Uśmiechnij się, to tylko wiatr w gałęziach
Zakłóca nam daną przez bogów godzinę
To tylko październik mówi ci o starości
Odpływasz, odpływasz, a złudne jego proroctwa
O nieludzko bliska biała gwiazdo maligny
Zapomnij, co wiedziałaś, gdzieś płyną od wschodu
Puste cysterny brzasku, ktoś płacze przez sen
Dobranoc, zaśnij, wszystko się przewaliło
Pijane miasto i za oknami mgła
To skryte światło, ta ciemność przewrotna
Bohdan Zadura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz