Gdy twego uczę się imienia




Gdy twego uczę się imienia

Równie zachłanna co i szczodra

Wnet imię w ciało się przemienia

Znają tę prawdę twoje biodra



Zabierz na łąkę mnie niech kwitnie

Powietrzna cicha i obłoczna

Niech w żyłach krew zielona płynie

Niech wina będzie niewidoczna



Gdy twoje ciało świeci jasno

W każdej literze wielkiej nocy

Światła dni wszystkich przy nim gasną

I czarny wstaje świt po nocy



Skórzane kwiaty na tej łące

W milczeniu głowę nad nią pochyl

Noże traw ostrzy ciekłe słońce

Rozkłada skrzydła z zamszu motyl



Bohdan Zadura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz