Wyjdźcie na drogę wszyscy razem
jakeście nigdy nie chodzili
snem już jesteście i obrazem
tacy weseli tacy mili
ubrani nadzy jak popadło
nikt na was przecie nie uważa
nie ma (gdzieś podział się) malarza
wrócił nad staw po prześcieradło
na drodze kurz i stopy bose
brudzą się w drodze jak pielgrzymom
cienie od drzew jak od olbrzymów
ostatnie po ścierniskach kłosy
wszystko sinieje snem splątanym
po rowach żółte kwitną chwasty
i chociaż Wicek woła: As tu!
dropiaty pies nie słucha głosu
i goni wrony po oranym
Jarosław Iwaszkiewicz, Xenie i elegie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz