Pod stokami wsi na wzgórzu biwakują pola mimozy. W porze zbiorów spotkać można czasem, daleko od tych miejsc, zawrotnie pachnącą dziewczynę, której ręce zajęte były cały dzień kruchymi gałązkami. Podobna do lampy, której świetlista aureola byłaby aromatem, oddala się odwracając plecy od słońca o zachodzie.
Przemówić do niej byłoby świętokradztwem.
Ustąp w przejściu jej espadrylom depczącym trawę. Może dane ci będzie rozpoznać na jej ustach chimerę Nocy wilgotnej?
René Char
przekład Artur Międzyrzecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz