nieprzeliczony schodził śnieg
osuwało się niebo w strzępach
więc wniebowstępowała
mijała bezruchem
biel za bielą
łagodną wysokość
za wysokością
w eliaszowym wozie
poniżenia
nad upadłymi aniołami
śniegów
w zenit mrozu
coraz bardziej ponad
hosanna
uniesiona
na samo dno
Jerzy Ficowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz