Piosenka jesienna




                                             Vincent van Gogh, Kwitnący migdałowiec



Łkanie bezsennej

Skrzypki jesiennej,

Sierocej,

Serce mi rani,

Grąży w otchłani

Niemocy.



Drżący i siny

— Gdy brzmią godziny

Tułacze, —

Wspomnieniem tonę

W czasy minione

I płaczę,



I idę smutnie

W wichr, co okrutnie

Mnie miecie

Swymi podmuchy,

Niby liść suchy

Po świecie.




przekład Leopold Staff



*



Pieśń jesieni



Płyną grania

Płyną łkania

W przestrzeni —

Jęk przedzgonny,

Monotonny

Jesieni.



Z dołu, z góry

Dwie wichury

Się zwarły, —

A ja płynę,

A ja ginę —

Liść zmarły.







*



Pieśń jesienna



Skrzypcowe łkanie

Już nie ustanie

Jesienne

Jak to kochanie

Co serce rani

Niezmienne.



Gdy jak śmierć blady

Patrzę na ślady

Dawnego snu,

Bije godzina —

Płaczę, zaklinam

Padam bez tchu.



Niepowstrzymanym

Wiatrem porwany

Muszę tak iść.

I tu i tam,

I wszędzie sam

Jak zwiędły liść.



przekład Jacek Trznadel



*



Pieśń jesieni



Długie, wichrowe,

Wiolonczelowe

Westchnienie,

Dźwięk monotonny,

Serce bezbronne

W jesieni.



Wszystko przepada

W godzinie bladej,

Tułaczej,

Wołam wspomnieniem

Dni dawnych cieni

I płaczę.



Idę w zagładę —

Złe wichry ślady

Zatarły —

W tę, w tamtą stronę,

Jak liść strącony,

Umarły.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz