Łkanie bezsennej
Skrzypki jesiennej,
Sierocej,
Serce mi rani,
Grąży w otchłani
Niemocy.
Drżący i siny
— Gdy brzmią godziny
Tułacze, —
Wspomnieniem tonę
W czasy minione
I płaczę,
I idę smutnie
W wichr, co okrutnie
Mnie miecie
Swymi podmuchy,
Niby liść suchy
Po świecie.
przekład Leopold Staff
*
Pieśń jesieni
Płyną grania
Płyną łkania
W przestrzeni —
Jęk przedzgonny,
Monotonny
Jesieni.
Z dołu, z góry
Dwie wichury
Się zwarły, —
A ja płynę,
A ja ginę —
Liść zmarły.
przekład Tadeusz Miciński
*
Pieśń jesienna
Skrzypcowe łkanie
Już nie ustanie
Jesienne
Jak to kochanie
Co serce rani
Niezmienne.
Gdy jak śmierć blady
Patrzę na ślady
Dawnego snu,
Bije godzina —
Płaczę, zaklinam
Padam bez tchu.
Niepowstrzymanym
Wiatrem porwany
Muszę tak iść.
I tu i tam,
I wszędzie sam
Jak zwiędły liść.
przekład Jacek Trznadel
*
Pieśń jesieni
Długie, wichrowe,
Wiolonczelowe
Westchnienie,
Dźwięk monotonny,
Serce bezbronne
W jesieni.
Wszystko przepada
W godzinie bladej,
Tułaczej,
Wołam wspomnieniem
Dni dawnych cieni
I płaczę.
Idę w zagładę —
Złe wichry ślady
Zatarły —
W tę, w tamtą stronę,
Jak liść strącony,
Umarły.
przekład Kazimiera Jeżewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz