Nie bój się, braciszku,
nikt w strachy nie wierzy,
już jesteś za duży,
to tylko żołnierzy
przywieźli w zielonych,
kanciastych ciężarówkach.
Ze łzą na policzku
patrzymy na siebie,
oprzyj się, braciszku,
boję się o ciebie.
Na drogach wyboje,
braciszku w małych butkach.
Pada, na dworze już ściemniało,
oj, ta noc nie będzie krótka,
baranka wilkom się zachciało,
braciszku — szczęknęła furtka.
Nie płacz już, braciszku,
pójdziemy po drogach,
przekleństwa połykaj,
będziemy próbować.
Nie czyń mi wymówek,
jeśli nie dojdziemy.
Naucz się piosenki,
jej słowa prościutkie,
oprzyj się, maleńki,
kroczki stawiaj krótkie.
Będziemy utykać,
lecz wracać nie możemy.
Pada, na dworze już ściemniało,
oj, ta noc nie będzie krótka,
baranka wilkom się zachciało,
braciszku — zamknijmy furtkę.
Karel Kryl
przekład Jan Krzysztof Kelus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz