Trzy sny




1



Jak cicho — nasze konie

W cień odeszły, a nasze matki —

Za swoimi wędrownymi ogrodami.



Kuliki na morenach kotlin

Przepowiadają koniec czasu,

Zgubny kres paradoksu.



Ale westchnienia wzgardzonych kochanków

Płyną z nieszczęsnej strefy zachłanności

Gdzie nie ma dla nich miejsca,



A piegowaty sierota, co na stawie

Puszcza kaczki,

Przystaje szukając kamieni



I marzy, że jest statkiem parowym,

Albo Lugalzaggisim-butnym

Tyranem Ummy i Ereku.



2



Światła suną

Po kopułach wzgórz,

Gdzie mnisi

Wstają po ciemku.



Chociaż wulkany

Pomrukują wściekle

Na świat zielony

Oni w klasztorach swoich




Tkwią tłumacząc

Wizje na

Wulgarny lingo

Zbrojnych miast



Gdzie oblubienice

Wchodzą przez wielkie bramy,

A szubienice

Kołyszą kości zbrodniarzy.



3



Pochyleni pielgrzymi

O surowych twarzach

Sapiąc na strome pną się stoki

W ogromnych kapeluszach.



Biegnę krzycząc

W przeciwnym kierunku —

W rozpiętej koszuli

I z brzęczącą gitarą.




przekład Anda Knight

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz