Nad kartą życia i śmierci




Twoje bezcenne kolana przejmujące kolana

Twoje kolana dogasającej dali

Twoje kolana zaświatowej łabędzicy z wiośnianą szyją

Twoje kolana rubinu

I ptasiej perspektywy

Opuszczone proszące wichry o miłosierdzie

Zagubione jak ostatnie pożegnanie

Pływające jak zatopiony krążownik

Jak statek łaski



Dwie wazy potrącone w jednym oka mgnieniu

Senne kryształy skrywające ogień

Czemu roziskrzasz

Czemu roztaczasz ułudne krainy

Pomiędzy świetlistymi półkulami

Pomiędzy swoimi udami wilkołaka

Pomiędzy kolanami niszczyciela



W swej sieci nocy

Nie znajduję nic

Tylko ciebie

Tylko twe ciało ozdobione miłością

Rozbite na cząstki elementarne

Smutne smutniejsze niż kropla z krwawiącego alabastru



Labirynt oczu labirynt dymu wonnego

Na twoim łonie śpiew jaskółek

Na twoim łonie ogród z kraju baśni

Na twoim łonie dalekie lekkie serce

Nie uznające nikogo



A przecież

Gdyby ciebie nie było

Moja samotność z igieł i żywego srebra

Moja samotność ograniczona do drobnych kontaktów

Byłaby tylko magicznym foyer bez słonka

Byłaby tylko klasztorem

Pod dachem z najbardziej niezawinionych łez



Garnę się do ciebie

Z czułością daniela



Śpię z tobą

Z nagrobkiem na którym wyryto słowo anioł

Z przedziwną rybą o nieznanych oczach

Śpię z tobą

I dotykiem wyczuwam twój spleen



Vladimír Reisel

przekład Adam Włodek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz