Upadek Ikara [według obrazu Pietera Bruegla st.]








Pług rozgryza grudy bure

Karnie dźwiga brzemię wół

Szumne drzewa rosną w górę

Szumne rzeki płyną w dół

Tłustą ziemią oracz kroczy

Płytki w niej odciska ślad

Całym światem jego oczu

Ociężały wołu zad.

Odurzone nieba skalą

Morze marszczy się beztrosko

Z migotliwą tańczy falą

Białe piórko z kroplą wosku.



Wodzi kręty szlak wędrowca

Wąwozami w cieniu wzgórz

Wodzi pasterz bierne owce

Pod nożyce i pod nóż

W płynnym świetle oddalenia

Drży niepewny siebie cel

Miasto blasku, port wytchnienia

Szmaragd, błękit, róż i biel.

Odurzone nieba skalą

Morze marszczy się beztrosko

Z migotliwą tańczy falą

Białe piórko z kroplą wosku.



Mrówczy ruch na wantach statku

W słońce godzi masztu grot

Nie rozmyśla o upadku

Kto na rychły liczy wzlot

Lśnienie płaszczyzn nie zna granic

Dla bezliku dróg i miejsc

Nie zagląda w głąb otchłani

Kogo żagiel niesie w rejs.

Odurzone nieba skalą

Morze marszczy się beztrosko

Z migotliwą tańczy falą

Białe piórko z kroplą wosku.



Śpiewa pasterz, beczy owca,

Klaszczą żagle, stęka wół.

Fala dźwiga tors żaglowca,

Drzewa — w górę, rzeki — w dół.

Nad urwiskiem gnie się gałąź,

Znieruchomiał na niej ptak:

Ptasim wzrokiem objął całość

Lecz — nie pojął jej i tak.

Porażone nieba skalą

Morze cierpnie gęsią skórką...

Z migotliwą znika falą

Z kroplą wosku martwe piórko.



2000



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz